Na przełomie 1908 i 1909 r. uczniowie czwartej klasy piotrkowskiego gimnazjum – Strahler, Górski, Koenig, Konarzewski i Laskowski – postanowili zbudować… samolot. Przygodę z „lotnictwem” rozpoczęli od konstruowania latawców. Jeden z nich latał nad miastem ponad cztery godziny. W 1911 r. wyobraźnię młodych pobudziła ponadto lektura broszury inż. Michała Króla Jak zbudować szybowiec i jak wykonywać na nim wzloty. Praca nad szybowcem trwała trzy i pół roku. Zużyto m.in.: 80 metrów kijów bambusowych (pochodzących podobno z Japonii), 200 łokci perkalu (na pokrycie skrzydeł), sklejkę, skrawki lekkiej blachy cynkowej. Organizacja przelotu wymagała zgody gubernatora. Jaczewski wydał ją dopiero po uzyskaniu pozytywnej dla gimnazjalistów opinii z Petersburga. Warunkiem próby była asekuracja prowadzona przez sześciu konnych kozaków i dwóch policjantów.
Szybowiec wyciągnięty został w powietrze przez czterech konnych. Pilotował Jan Strahler. Ciągnąca się na dziesięć metrów przygoda zakończyła się rozbiciem „maszyny”. Strahler na szczęście, prócz zadrapań, nie odniósł obrażeń. Wrak ugrzązł w błocie. Straty wyniosły grubo ponad 50 rubli. Publika się rozeszła. Powtórzenia próby – po naprawie szybowca – zakazał gubernator. Lato 1913 r. tak oto wspominał na łamach „Skrzydlatej Polski” [1959] Jan Strahler: „Wisiałem na łokciach między płatami skrzydeł, ciałem swym spełniając rolę steru. W pewnej chwili na znak dany przez kolegów, kozacy jadąc pod wiatr, rozpędzili swoje konie. «Maszyna» oderwała się od ziemi! Leciałem! (...)”.
Mariusz Furman |
||