150 – lecie istnienia II LO
Tekst zamieszczony w Biuletynie okolicznościowym wydanym z okazji 150 – lecia istnienia II Liceum Ogólnokształcącego im. Marii Skłodowskiej – Curie w Piotrkowie Trybunalskim 1856 – 2006
Niniejsza publikacja przygotowana z okazji 150 - lecia powstania szkoły stanowi zapowiedź większej monografii.
Aby taka powstała potrzebna jest współpraca wielu zainteresowanych i zaangażowanych osób związanych ze szkołą: absolwentów, pedagogów, rodziców i przyjaciół szkoły.
Prosimy o przesyłanie materiałów archiwalnych, wspomnień i zdjęć, które pomogą w stworzeniu monografii poświęconej II Liceum Ogólnokształcącemu im. Marii Skłodowskiej – Curie. Szczególnie prosimy o wszelkiego rodzaju informacje dotyczące ostatniego półwiecza – okazało się bowiem, że dysponujemy stosunkowo niewielkim ich zasobem, a są to przecież czasy, których liczni świadkowie są wśród nas.
Materiały proszę przesyłać na adres szkoły lub drogą mailową.
Za współpracę
dziękujemy
Zespół Redakcyjny
„Pamiętajcie o tym, że wychowanie zaczyna się od serca.”
Jan Bosco
Spis treści
Kalendarium szkoły
Monografia szkoły
siostry Emilia i Felicja Krzywickie
Emilia Dobrzańska
Henryka Domańska
Helena Trzcińska
Wanda Grabowska
po 1964r. – w nowym budynku
Kalendarium szkoły
1856 – Felicja Krzywicka otwiera pensję dla dziewcząt w gmachu przy ul. Kaliskiej (obecnie ul. Słowackiego 11); szkoła sukcesywnie dochodzi do pięciu klas.
1881 – zamknięcie szkoły przez znanego polakożercę, kuratora warszawskiego okręgu szkolnego – Apuchtina.
1881 – Emilia z Karczewskich Dobrzańska, wychowanka i uczennica sióstr Krzywickich, otwiera w tym samym gmachu szkołę 4 – klasową.
1883 – zamknięcie i tej szkoły przez władze rosyjskie; w jej miejsce Emilia Dobrzańska tworzy tzw. stancję dla dziewcząt, w której nauka odbywa się tajnie.
1898 – uruchomienie 4 – klasowego zakładu naukowo – wychowawczego dla dziewcząt przez siostrzenicę Emilii Dobrzańskiej, także wychowankę sióstr Krzywickich, Henrykę Domańską.
1905 – po strajku szkolnym nauka odbywa się na tajnych kompletach; ich główną organizatorką jest Helena Trzcińska.
1906 – 1 września zostaje otwarta szkoła pod nazwą 7 – klasowego Zakładu Naukowego Żeńskiego Heleny Trzcińskiej; mieściła się przy ulicy Bykowskiej (obecnie ul. Wojska Polskiego 41).
1906 – przekształcenie 4 – klasowej pensji Henryki Domańskiej na 7 – klasowy Zakład Naukowy Żeński w Piotrkowie; szkoła pracowała według programu rządowego, tzn. nauczano w niej przede wszystkim języka rosyjskiego, historii i geografii Rosji; języka polskiego oraz literatury i kultury polskiej nauczano konspiracyjnie na oficjalnych lekcjach rysunków, robót ręcznych itp.
1908 – pierwsze rozdanie świadectw maturalnych w szkole Heleny Trzcińskiej.
1910 – szkoła Henryki Domańskiej przekształca się w 8 – klasowe gimnazjum humanistyczne.
1920 – Henryka Domańska przekazuje szkołę Zrzeszeniu Nauczycieli Szkół Średnich.
1932 – pensja Heleny Trzcińskiej łączy się z gimnazjum żeńskim Zrzeszenia Nauczycieli
Szkół Średnich; powstaje zatem jedno żeńskie gimnazjum państwowe, tzw. „Zrzeszenie”, którego dyrektorem zostaje Wanda Grabowska, długoletnia nauczycielka pensji Henryki Domańskiej; szkoła, do roku 1964, mieści się w gmachu przy ul. Słowackiego (dawna ul. Kaliska), do którego dobudowano III piętro.
1939 – 1945 – przerwa w oficjalnej działalności gimnazjum w związku z wojną i okupacją hitlerowską; szkoła pracuje konspiracyjnie (tzw. tajne komplety), w prywatnych domach, prowadząc ewidencję, egzaminy i rozdając świadectwa.
1945 – wznowienie działalności szkoły za sprawą dyrektor Wandy Grabowskiej, którą jednak komunistyczne władze rychło pozbawiają stanowiska.
1964 – przekształcenie szkoły w koedukacyjne II Liceum Ogólnokształcące.
1964 – uroczyste przekazanie szkole nowego gmachu przy ulicy Żeromskiego 7 (obecnie ul. Żeromskiego 11) i nadanie jej imienia Marii Skłodowskiej – Curie.
Początek historii naszej szkoły sięga czasów gdy emancypacja kobiety, jej wyzwolenie z przesądów i konserwatyzmu epoki, spotykały się ze sprzeciwem w najszerszych kołach społeczeństwa, wywoływały żarty, ironiczne uśmiechy, niekiedy nawet złośliwe uwagi.
W miarę upływu czasu wraz z rozwojem nauki i oświaty na ziemiach polskich zaczęła krystalizować się nowa, lepsza droga ku postępowemu nurtowi kobiecemu. Kultywowanie w narodzie tradycji Komisji Edukacji Narodowej, która mówiła m.in.o wykształceniu kobiet, dodawały bodźca dążeniom narodowym i stwarzały, wbrew intencjom zaborcy, warunki dla rozwoju szkół, m.in. zakładów naukowych żeńskich.
Na gruncie takiego właśnie przekonania powstała także nasza szkoła.....
Siostry Emilia i Felicja Krzywickie
W 1848 roku przybyły z Rożenka nad Pilicą dwie siostry – Felicja i Emilia Krzywickie, nauczycielki domowe, córki kapitana wojsk polskich, poległego na Woli przy boku generała Sowińskiego w 1850 roku i Marii z Boszkiewiczów, wnuczki pułkownika poległego w czasie obrony Pragi.
Emilia Krzywicka Felicja Krzywicka
Jedna z sióstr uzyskała w 1856 roku pozwolenie na otworzenie pensji, która, stopniowo rozwijając się, doszła do pięciu klas i posiadała wielu wybitnych nauczycieli. Obie siostry były współkierowniczkami zakładu i mimo trudnych warunków prowadzenia szkoły, zwłaszcza po 1863 roku, umiały długo oprzeć się procesowi rusyfikacji a w dusze swych wychowanek skutecznie zaszczepiały płomienną miłość do ojczyzny, wysokie zalety moralne i poczucie obowiązku.
Jak wynika ze wspomnień poświęconych Felicji Krzywickiej, cieszyła się ona przez prawie czterdzieści lat swojej pracy wyjątkowym zaufaniem i nieopisanym szacunkiem swoich wychowanek.
W 1881 roku w okresie tzw. „ nocy apuchtinowskiej”, kiedy to z wyjątkową determinacją zaborca usiłował wynaradawiać Polaków, stosując szeroko zakrojone restrykcje, odczuła to także szkoła sióstr Krzywickich. Po ponad 20 latach istnienia placówka została zamknięta, ale pamięć o niej była wciąż żywa a jej wychowanki wielce zdeterminowane czynić wszystko by kontynuować dzieło jej założycielek i duchowych patronek.
Emilia Dobrzańska
Jedna z nich, Emilia Dobrzańska z Karczewskich ( potem także wykładowca botaniki i języka francuskiego w szkole sióstr Krzywickich) w 1881 roku otworzyła w tym samym gmachu przy ulicy Kaliskiej (obecnie Słowackiego 11) 4-klasową szkołę, której istnienie od samego początku budziło trwogę władz zaborczych i w konsekwencji doprowadziło do jej zamknięcia po dwóch latach działalności.
W 1883 roku pod pretekstem utworzenia stancji dla dziewcząt, Emilia Dobrzańska z Karczewskich zorganizowała prężnie działający zakład wychowawczy dla dziewcząt, w którym odbywało się ich tajne nauczanie. Warto zauważyć w tym miejscu, że do tej pory sądziliśmy jakoby organizatorką tej pensji była Emilia Krzywicka. Dziś wiemy z całą pewnością, że była to żona wieloletniego (28,5 lat) właściciela i redaktora naczelnego czasopisma „Tydzień”, poety i prawnika wykształconego w Szkole Głównej w Warszawie, Mirosława Dobrzańskiego – Emilia Dobrzańska. Urodziła się ona, podobnie jak siostry Krzywickie, w Rożenku, wychowała w dworku należącym do rodziny jej ojca, Franciszka Karczewskiego. Zaś najmłodsza z jej córek – Anna Dobrzańska (z męża Moździńska) będzie w latach 1914-1918 nauczycielką języka polskiego w ósmej klasie Gimnazjum Zrzeszenia Nauczycielstwa w Piotrkowie Trybunalskim, o którym będzie jeszcze mowa. Po dzień dzisiejszy nasza szkoła utrzymuje żywy kontakt z wnukiem Anny Dobrzańskiej, panem mgr inż. Krzysztofem Rondo, który mieszka w Gdyni i jest dla nas nieocenionym źródłem informacji na temat założycielek naszej szkoły. Dowodem tego, że szkoła kierowana przez Emilię Dobrzańską odpowiadała wymaganiom ówczesnego społeczeństwa, jest fakt, że inżynierowie z Zagłębia Dąbrowskiego, a nawet ziemianie, którzy ze względu na swoje materialne warunki mogli wybierać dla swoich dzieci szkoły w całym kraju i za granicą, temu ognisku wychowawczemu przyznali pierwszeństwo i tu między innymi przysyłali swoje córki.
W 1896 roku zmarła duchowa patronka Emilii Dobrzańskiej i jej uczennic – Felicja Krzywicka. Na pogrzeb zjechały się licznie wychowanki a napisy jakie pojawiły się na wieńcach – „od byłych uczennic”, „naszej ukochanej”, „wzorowi niewiast od młodzieży” itp. – wskazują na wielkie przywiązanie i bliski kontakt wychowanek ze swoją kierowniczką.
Po zamknięciu szkoły Emilii Dobrzańskiej, zaraz w następnym roku , ukazało się w czasopiśmie piotrkowskim ogłoszenie o utworzeniu 4-klasowej pensji przez panią Leontynę Rajską. Mieściła się ona naprzeciwko zakładu sióstr Krzywickich, w domu Tamilina. Pensja Leontyny Rajskiej istniała do roku 1895.
Brakuje nam danych by jednoznacznie stwierdzić jakiego rodzaju stosunek łączył pensję Rajskiej ze szkołą sióstr Krzywickich. Z relacji jednej z wychowanek sióstr Krzywickich wynika, że przełożona Rajska niejednokrotnie ostrzegała je o możliwości wizyty inspektora, aby zdążyć ukryć dowody tajnego nauczania. Świadczy to jednoznacznie o pewnej przyjaźni i poczuciu realizacji tych samych celów w obliczu zagrożenia ze strony zaborcy.
Henryka Domańska
W 1989 roku Henryka Domańska, wychowanka sióstr Krzywickich i jednocześnie siostrzenica Emilii Dobrzańskiej, otworzyła 4-klasową pensję dla dziewcząt na bazie jej szkoły.
Henryka Domańska była córką Edwarda i Teodozji z Karczewskich, starszej siostry Emilii. Urodziła się 12 lipca 1863 roku w Piotrkowie Trybunalskim w dworku na Starostwie. W piotrkowskim kościele oo. Jezuitów jest tablica pamiątkowa poświęcona jej pamięci. Henryka początkowo uczyła się w pensji sióstr Krzywickich, potem w Jazłowcu, a w 1880 roku złożyła we Lwowie nauczycielskie egzaminy państwowe. Następnie wróciła do Piotrkowa Trybunalskiego i podjęła pracę w pensji Emilii Dobrzańskiej, a po jej wspomnianym amknięciu przez kuratora Aleksandra Apuchtina w 1883 roku została kierowniczką Seminarium Nauczycielskiego w Stanisławowie. W 1886 roku złożyła w Piotrkowie rosyjski państwowy egzamin nauczycielski uprawniający ją do prowadzenia szkoły, co pozwoliło jej w 1898 roku przejąć tajną pensję Emilii Dobrzańskiej ( po placówce pań Krzywickich odziedziczyła część sprzętów szkolnych i pomocy naukowych co świadczy o łączności obu szkół i kontynuacji tradycji placówki założonej przez Emilię i Felicję), tworząc własny 4 - klasowy zakład naukowo-wychowawczy ( przekształcony od 1906 roku w 7-klasową pensję żeńską, potocznie nazywaną Gimnazjum Humanistycznym ( o czym jeszcze będzie mowa). Zaś w 1920 roku oddała swą szkołę Zrzeszeniu Nauczycieli i opuściła Piotrków. Przez kilka lat pracowała w gimnazjum żeńskim wspomnianej już Leontyny Rudzkiej (Leonia Rudzka była jej krewną). Zmarła 9 czerwca 1923 roku w Zamościu.
Szkoła Henryki Domańskiej mieściła się początkowo w budynku narożnym przy ulicy Stronczyńskiego i Wojska Polskiego, wreszcie w 1902 roku przeniesiona została do gmachu przy ulicy Kaliskiej (dziś Słowackiego).
Niestety wkrótce przyszedł pamiętny rok 1905, kiedy to rewolucja w Cesarstwie Rosyjskim, zapoczątkowana tzw. Krwawą Niedzielą, rozlała się także na Kraj Przywiślański, jak określano polskie ziemie zagarnięte przez Rosjan.
W rzeczywistości polskiej żądania reform politycznych i socjalnych zostały wzbogacone o postulaty narodowe, o hasła swobody rozwoju polskiej kultury i oświaty, dopuszczenia języka polskiego do szkół i życia publicznego, wreszcie autonomii politycznej. One właśnie legły u podstaw strajku szkolnego, który rozpoczął się 28 stycznia 1905 roku w Warszawie, potem dotarł i do innych miejsc w kraju.
Młodzież polska najsilniej odczuwała zniewolenie i ona stanowiła główną siłę oporu przeciw znienawidzonej carskiej tyranii a uczniowie piotrkowskich szkół w niczym jej nie ustępowali. Do masowego wystąpienia szkół rządowych młodzież piotrkowska przygotowywała się od dawna. Przez lata działały zakonspirowane koła samokształceniowe, w których poznawano historię i literaturę polską, nabywano znajomości spraw politycznych i społecznych. Powstawały poufne chóry, zespoły muzyczne, teatralne i dyskusyjne. Wszystkie te działania koordynowały tajne organizacje, działające na terenie dwóch rządowych piotrkowskich gimnazjów – męskiego i żeńskiego oraz szkoły miejskiej, zwanej „Aleksanrówką”, przy której prowadzono roczny kurs pedagogiczny dla nauczycieli szkół elementarnych. Był to Związek Młodzieży Polskiej, tzw. Zet, działający w środowiskach akademickich, gimnazjalnych wszystkich trzech zaborów oraz tzw. Pet, czyli konspiracyjna organizacja polskiej młodzieży gimnazjalnej „Przyszłość”, mająca podobny zasięg.
O duchu buntu i oporu wśród piotrkowskiej młodzieży świadczy wiele wydarzeń poprzedzających decydujące starcie z opresyjnym nadzorem szkolnym. Przytoczmy jedno z nich, znane nam z relacji ustnej ówczesnych uczennic, pań Janiny Kozłowskiej – Przepieściowej i Marii Krajewskiej oraz ze wspomnień Tadeusza Kupczyńskiego, także uczestnika tych wydarzeń („Wspomnienia o strajku szkolnym w Piotrkowie”).
Otóż w dniu 3 maja 1904 roku młodzież gimnazjalna zgromadziła się na nabożeństwie majowym w kościele popijarskim, mimo wyraźnego zakazu władz szkolnych. Po nabożeństwie, w czasie którego odśpiewano „Boże coś Polskę”, padło hasło aby przejść przez miasto. Pochód ruszył ulicą Pijarską, Starym Rynkiem, Sieradzką, Kaliską i z powrotem Kaliską, Toruńską ku Alei Cmentarnej. Już na Starym Rynku widok kolumny uczniów wywołał olbrzymie zaniepokojenie. W kilka chwil Rynek zamarł. Kupcy zamykali sklepy, zasłaniali żaluzje. Było słychać tylko maszerujący tłum, atmosfera stawała się niebezpieczna. Wielu uczestników marszu, wielce zaniepokojonych, zaczęło ukradkiem uciekać do domów. Znienacka za rogiem ulicy Toruńskiej wyłoniła się postać inspektora Francewa, wracającego spokojnie w towarzystwie żony ze spaceru. Wzburzony widokiem zbliżającej się kolumny, ustąpił machając ręką, coś wykrzykiwał i notował nazwiska demonstrujących. Nazajutrz śledztwo prowadził osobiście dyrektor męskiego gimnazjum, Chabarow. Obwinieni, wzywani pojedynczo i grupami, przyznawali się do udziału w pochodzie, zaprzeczając antypaństwowemu charakterowi zajścia. Ostatecznie wyciągnięto konsekwencje wobec nich, obniżając oceny z zachowania i zastosowano kary karceru i napomnień.
Końcowe miesiące ostatniego przed strajkiem roku szkolnego minęły w atmosferze rosnącej względem szkoły niechęci.
Wznowione po letnich wakacjach lekcje toczyły się w atmosferze jeszcze większej wrogości, lekceważenia szkoły, zobojętnienia dla zwykłych obowiązków. W grudniu nastroje w piotrkowskich szkołach uległy eskalacji wobec grudniowego postanowienia Zjazdu Petu w Warszawie o rozpoczęciu walki o spolszczenie szkoły rosyjskiej na ziemiach polskich. Obradom zjazdu zresztą przewodniczył piotrkowianin – Stanisław Dobrowolski.
Kiedy wiadomości o tym dotarły do Piotrkowa, działania przygotowawcze do strajku ruszyły pełną parą. Powołano Komitet Porozumiewawczy, aby skoordynować wystąpienia młodzieży z obu organizacji i wszystkich szkół. We wszystkich klasach komitety strajkowe wyznaczyły przodowników akcji i czekano na hasło rozpoczęcia akcji strajkowej z Warszawy. W pracach przygotowawczych do strajku czynnie uczestniczyli rodzice, ale także i nauczycielki, m. in. Helena Trzcińska (nauczycielka na pensji żeńskiej) oraz siostry Walentyna i Helena Psarskie ( także nauczycielki w prywatnych szkołach żeńskich). Mieszkanie Heleny Trzcińskiej było często odwiedzane przez młodzież, poszukującą wsparcia w trudnych chwilach.
Ponieważ do Komitetu Strajkowego zaczęły dochodzić wieści z Warszawy o masowym zamykaniu szkół za udział uczniów w bojkocie, w Piotrkowie Trybunalskim postanowiono przyspieszyć planowany termin rozpoczęcia strajku z 3 na 1 lutego 1905 roku.
Pierwszoplanową rolę w piotrkowskim strajku szkolnym odegrała młodzież Gimnazjum Męskiego, ale warto wspomnieć o udziale w nim uczennic z Gimnazjum Żeńskiego. Kierowały nim tu Kazimiera i Maria Krajewskie, Maria Miklewicz i Stefania Sobańska.
Rankiem 1 lutego 1905 roku, jak zwykle, uczennice Gimnazjum Żeńskiego spotkały się w auli szkoły razem ze swoimi dyżurnymi nauczycielkami na modlitwie. Wyjątkowo jednak starsze uczennice zajęły inne miejsce niż zwykle, wysuwając się na czoło, pozostawiając za sobą młodsze koleżanki. Żądano spotkania z kierownikiem zakładu, Rosjaninem o polskim nazwisku – Zaleskim, by przedstawić mu postulaty strajkowe. Odczytała je Stefania Sobańska. Domagano się: dostępnej dla wszystkich polskiej szkoły, nauczycieli Polaków i umożliwienia społeczeństwu polskiemu możliwości wpływania na sprawy polskiego szkolnictwa. Dyrektor Zaleski postulatów nie przyjął, usiłował nakłaniać uczennice do zachowania spokoju, zaś Sobańska rzuciła hasło opuszczenia szkoły i wyjścia ze swoimi żądaniami na ulice. Wtedy uczennice zamknięto w budynku, pod który tymczasem podszedł skandujący tłum uczniów Gimnazjum Męskiego. Wyważono drzwi, gimnazjalistki dołączyły do swoich kolegów i wraz z nimi ruszyły na ulicę Petersburską (tak przemianowały władze carskie ulicę Kaliską). Manifestowano pod hasłami walki o polską szkołę.
W Gimnazjum Żeńskim, tak jak w innych szkołach w Piotrkowie, odbywały się gorączkowe narady pedagogów. Już 2 lutego 1905 roku postanowiono zwolnić ze szkoły 186 uczennic, biorących udział w strajku. Zatwierdziła to Rada Pedagogiczna 18 lutego. Wtedy też postanowiono wznowić zajęcia 23 lutego. Aby uchronić się od dalszych ekscesów, powzięto liczne środki ostrożności. Wychowawczynie i damy klasowe miały pilnować na korytarzu, aby do szkoły nie weszły obce osoby. Woźni zostali zobowiązani do stałego pilnowania drzwi wejściowych i zamykania ich na klucz po rozpoczęciu lekcji.
Z powodu napiętej sytuacji w mieście wznowienie zajęć w planowanym terminie nie doszło do skutku. Udało się to dopiero 1 marca 1905 roku, ale do szkoły powróciła garstka uczennic, prawie wyłącznie dzieci rodziców prawosławnych. Na ogólną liczbę 104 przybyłych na zajęcia, były tylko dwie Polki.
Rada Pedagogiczna Gimnazjum Żeńskiego, zgodnie z poleceniem kuratora Szwarca, na posiedzeniu 6 marca 1905 roku podzieliła uczennice na trzy grupy w zależności od ciężaru winy za udział w strajku. W tym miejscu należy wspomnieć, że personel pedagogiczny tej szkoły składał się z samych nauczycieli Rosjan, stąd ta uległość i ślepe wykonywanie poleceń władz carskich.
Zachowany protokół posiedzenia pozwala na ustalenie nazwisk najbardziej aktywnych uczestniczek strajku: Stefania Sobańska, Felicja Wojeńska, Anna Kielbasińska, Zofia Lindtke, Irena Zakrzewska, Sonia Stuczewska, Zofia Mrozewicz oraz Eugenia Pańska i Maria Potok.
Kurator Warszawskiego Okręgu Naukowego całkowicie zaakceptował uchwałę Rady Pedagogicznej i usunął ze szkoły z tzw. „wilczym biletem” 69 uczennic. Nie zahamowało to jednak bojkotu szkoły rosyjskiej w Piotrkowie. W Gimnazjum Żeńskim dnia 29 maja 1905 roku doliczono się 132 uczennic, w tym 8 Polek (przynależność narodową określano według wyznania).
Helena Trzcińska
Pojawił się natomiast problem związany z bezwzględną koniecznością zajęcia się młodzieżą wolną od obowiązku szkolnego. Nie można było dopuścić do narastania zaległości w nauce. Niezwłocznie przystąpiono do organizowania prywatnych kompletów tajnego nauczania w Piotrkowie Trybunalskim i pozostałych miejscach guberni rosyjskiej. Dzięki wyjątkowej energii Władysława Malangiewicza i Heleny Trzcińskiej – organizatorów tajnego nauczania na terenie naszego miasta – praca ruszyła z miejsca w szybkim tempie i objęła całą młodzież. Trudności wynikały z braku lokali i problemów z pozyskaniem wykwalifikowanej kadry nauczycielskiej. Przezwyciężono je jednak, peregrynując w małych grupkach z mieszkania do mieszkania, zaś do pracy pozyskując osoby prywatne, studentów i nauczycieli szkół niepaństwowych. Do wykładających należeli m. in. Z. Barańska, W. Lipińska, Z. Brunówna, M. Malangiewiczówna, A. Czyńska, J. Paszkowska, Z. Grabowska, A. Święcicka, J. Piaskowski, J. Smolarkiewicz, S. Fabiani ( znany profesor i późniejszy dyrektor Gimnazjum Męskiego w Piotrkowie, ożeniony z Klementyną Dobrzańską, siostrą Mirosława Dobrzańskiego), B. Rudzki, M. Trajdos, M. Żarski, J. Stankowski, T. Małachowski, T. Kupczyński (...).
Od 1 września 1905 roku Helena Trzcińska rzuciła posadę u Henryki Domańskiej i stanęła na czele żeńskich tajnych kompletów w Piotrkowie. Tajne nauczanie trwało do końca roku szkolnego 1904/1905 i w mniejszych już rozmiarach do końca 1905 roku. Dnia 20 czerwca 1905 roku odbyło się uroczyste zakończenie roku szkolnego na tajnych kompletach. Pierwsze rozdanie świadectw maturalnych nastąpiło dnia 23 czerwca 1908 roku. Odbyło się ono w sali Towarzystw Dobroczynności (późniejszy Dom Młodzieży przy ul. Wojska Polskiego). Do zebranych rodziców i uczniów przemówiła Helena Trzcińska, a młodzież otrzymała pamiątkowe książki z pamiątką dedykacyjną.
Tymczasem władze rosyjskie zdecydowały się na wprowadzenie pewnych reform: zwiększenie liczby godzin nauki języka polskiego w szkołach początkowych i zezwolenie na naukę po polsku matematyki w wyższych klasach tych szkół. W gimnazjach rządowych zezwolono na naukę po polsku języka narodowego, zaś w średnich szkołach prywatnych, nie nadających praw do studiów, pozwolono na nauczanie po polsku wszystkich przedmiotów, oprócz języka rosyjskiego, historii i geografii Rosji, zniesiono także zakaz rozmawiania po polsku w obrębie szkoły.
Te częściowe ustępstwa, wbrew oczekiwaniom władz, nie przerwały bojkotu szkoły. Sytuacja zmieniła się dopiero po ogłoszeniu carskiego reskryptu zezwalającego na zakładanie prywatnych szkół z polskim językiem nauczania.
Wtedy to szereg osób złożyło podania o utworzenie szkół. Inż. Jacobson złożył podanie o utworzenie 8-klasowej i 4-klasowej szkoły męskiej. Podobne podanie złożyła Henryka Domańska pragnąc utworzyć 5, 6 i 7-klasową szkołę żeńską. O utworzenie szkoły 7 i 5-klasowej starała się także Helena Trzcińska, nauczycielka języka polskiego na pensji Domańskiej; wreszcie Emilia Dobrzańska o utworzenie 6-klasowej szkoły a Zofia Sapińska – szkoły 7-klasowej. Zgodę na utworzenie szkół uzyskali w piotrkowskim, prawie wszyscy spośród wnioskujących o nie, m.in. inż. Jacobson na utworzenie gimnazjum męskiego, Henryka Domańska na utworzenie gimnazjum żeńskiego z przekształconej 4-klasowej pensji działającej od 1898 roku, a także Emilia Dobrzańska i Helena Trzcińska. Warto wspomnieć tu o tym, że Emilia Dobrzańska zrzekła się swojej koncesji, uważając, że dwie pensje: H. Domańskiej i H. Trzcińskiej, zaspokoją potrzeby Piotrkowa i okolic.
Jednak dom Emilii Dobrzańskiej w tym czasie stał się ostoją, a sama jego właścicielka, duszą życia pozaszkolnego. Tam odbywały się przedstawienia, lektura literatury pięknej i rozmaite imprezy związane z rocznicami narodowymi.
Wprawdzie nie brakowało w Piotrkowie i innych domów, które chętnie udzielały gościny dla występów artystycznych i zebrań, te bowiem w szkołach odbywać się nie mogły, ale ich charakter i treść ściśle były związane z atmosferą szkoły i wypływały z założeń wychowawczych zarówno przełożonej, jaki i personelu nauczycielskiego.
Za wspomnianą powodzią podań o koncesje na utworzenie polskich szkół nie przemawiały względy materialne, ale głęboka troska o szkołę polską, o zyskanie na czasie i asekurację na wypadek odmowy ze względów personalnych lub innych. Za takim postępowaniem wskazywały przykłady z innych terenów Królestwa.
Na przykład organ lubelski donosił w tym okresie, że w 1906 roku społeczeństwo lubelskie własnymi siłami i własnym kosztem starało się od szeregu lat o pozwolenie na otwarcie gimnazjum realnego. Odmówiono, nie godząc się na realne. Wówczas złożone zostało podanie o gimnazjum klasyczne. Pozwolenie przyszło po 3 latach oczekiwania, w tym samym czasie kiedy wydany już został dekret pozwalający na otwarcie w Królestwie Polskim szkół prywatnych bez żadnych praw, ale z językiem wykładowym polskim. Konsorcjum lubelskie złożyło więc z początkiem września 1905 roku nowe podanie o zmianę gimnazjum z prawami na gimnazjum bez praw, z językiem wykładowym polskim. Po pół roku braku odpowiedzi ze strony władz, mimo ciągłych ponagleń, nic nie udało się uzyskać.
Przypadek powyższy nie był sporadycznym lecz bardzo charakterystycznym dla ówczesnych stosunków oświatowych.
Na terenie piotrkowskim prośby, z wyjątkiem jednego podania, zostały załatwione pozytywnie, o czym już wspomniano, choć ze znacznym opóźnieniem, w różnych terminach i z pewnymi zmianami.
Szkoła Domańskiej, przemianowana w 1906 roku na 7-klasowy Zakład Naukowy Żeński zwany Gimnazjum Humanistycznym w Piotrkowie Trybunalskim, stała na wysokim poziomie naukowym i moralnym. Pracowała według programu rządowego, tzn. nauczano w niej przede wszystkim języka rosyjskiego, historii i geografii Rosji, a także historii powszechnej w języku rosyjskim. Języka polskiego oraz literatury i kultury polskiej nauczano konspiracyjnie na oficjalnych lekcjach rysunków i robót ręcznych, do czego należało stworzyć bardzo skomplikowany plan lekcji, co też uczyniono. Warto wspomnieć i o pewnej grupie nauczycielek Rosjanek, wtajemniczonych w te kombinacje, które w czasie trwania polskich zajęć przesiadywały w kancelarii szkolnej w pogotowiu na wypadek wizyty inspektora. Najzabawniejszym był fakt, że przez pewien czas jedną z tych Rosjanek była właśnie córka inspektora.
Naukę w Gimnazjum Żeńskim Domańskiej pobierało w roku szkolnym 1905/1906 – 216 uczennic. Sama jej założycielka zaś budziła szacunek i zaufanie, tak wśród uczennic, jak i rodziców oraz personelu nauczycielskiego. Szkoła była dla tej kobiety instytucją, przez którą pragnęła uruchomić jak najwięcej sił narodowych, wydobyć jak najwięcej walorów moralnych swych wychowanek, wyposażyć je na całe życie w siłę charakteru. Nie było w tej szkole mowy o korzyściach materialnych, bo skądże mogła je przynosić placówka bez praw, separująca się od tendencji i zamierzeń państwowych. Z przełożoną uczennice żyły jak z matką, co relacjonowała na Jubileuszowym Zjeździe Wychowawców i Wychowanek Gimnazjów Żeńskich w Piotrkowie Trybunalskim w 1959 roku jedna z uczennic – K. Ciesielska. Wspomniała ona także w swym referacie o wyjątkowej surowości Domańskiej przy jednoczesnej jej pobłażliwości wobec dzieci. Nigdy nie słyszano jej podniesionego głosu, nigdy nie widziano na jej twarzy zniecierpliwienia. Więzy jakie zawiązały się przez lata edukacji w tej szkole owocowały licznymi spotkaniami z jej założycielką także po jej ukończeniu.
W 1910 roku placówkę Domańskiej przekształcono w 8-klasowe Gimnazjum Humanistyczne, które następnie jej założycielka przekazała Zrzeszeniu Nauczycieli Szkół Średnich w 1918 roku.
To samo uczyniono wkrótce z działającym od 1 września 1906 roku 7-klasowym Zakładem Naukowym Żeńskim Heleny Trzcińskiej, mieszczącym się w Piotrkowie przy ulicy Bykowskiej (obecnie Wojska Polskiego 41). Przy szkole był także internat dla zamiejscowych dzieci.
Helena Trzcińska, urodzona w 1862 roku, od 18 roku życia nauczała młodzież w domach prywatnych. Na kilka lat przed strajkiem szkolnym z 1905 roku została nauczycielką języka polskiego w 4-klasowej pensji Henryki Domańskiej. Helena Trzcińska nie poprzestawała na pracy w tej szkole i na dawaniu lekcji w domach prywatnych. Brała także udział w pracy z młodzieżą żeńską gimnazjum rządowego w Piotrkowie. W tajnej organizacji odgrywała szczególną rolę. Ona była jedną z osób, które kierowały akcją strajkową w roku 1905.
W 1910 roku szkoła przeżyła pożar. Zniszczone zostało drugie piętro, gdzie mieściły się sale lekcyjne. Helena Trzcińska była wtedy ciężko chora na zapalenie płuc. A jednak po dwóch tygodniach, dzięki licznym przyjaciołom i nauczycielom, szkoła znów rozpoczęła pracę przez co dzieci nie straciły roku. Matura odbyła się bez żadnych problemów zgodnie z planem. Kierownictwo w zastępstwie objęła Maria Chelińska, nauczycielka geografii a w internacie Zofia Majewska.
Pierwsza wojna światowa nie stworzyła pomyślnych warunków do pracy, ale mimo to szkoła była otwarta. W 1918 roku zorganizowano Seminarium Nauczycielskie, a szkołę, już 8-klasową, przeniesiono do budynku przy placu Kościuszki 5 i tam pozostała do końca roku szkolnego 1932/1933.
Szkoła utworzona przez Trzcińską funkcjonowała do tego właśnie momentu, ponieważ wkrótce pojawiła się inicjatywa ze strony warszawskiego kuratorium o połączeniu ze szkołą Zrzeszenia Nauczycieli Szkół Średnich (dawną szkołą Domańskiej), w ramach której działało dawne Gimnazjum Humanistyczne. W taki sposób w 1933 roku doszło do porozumienia i utworzenia jednego żeńskiego gimnazjum państwowego, powszechnie zwanego odtąd „Zrzeszeniem”. Od sierpnia 1933 roku w gimnazjum zrzeszenia pracowało połączone grono nauczycieli obu szkół. Wtedy to przeszły ze szkoły Trzcińskiej długoletnie i zasłużone nauczycielki – Iza Piaszczyńska, Józefa Żmigrodzka, Aniela Szklarska, Maria Krajewska, Halina Wróblewska, Zofia Meyerowa, Regina Millerowa.
Wtedy także wyłoniła się potrzeba wybudowania trzeciego piętra w gmachu i odnajęcie sal w sąsiednim budynku.
W rok po likwidacji szkoły Trzcińskiej, 2 lipca 1934 roku, jej założycielka zakończyła życie i pochowana została na miejscowym cmentarzu. Pamięć jednak o niej i jej szkole przeżyła w sercach jej wychowanek a przekazywana z pokolenia na pokolenie, przetrwała do dziś. Wyrazem hołdu ze strony wychowanek Trzcińskiej było umieszczenie przez uczestniczki zjazdu wychowanek w 1959 roku tablicy pamiątkowej na ścianie budynku dawnej pensji dla dziewcząt przy ulicy Kaliskiej. Napis na tablicy, po prawej stronie bramy, brzmi: „ W 105 rocznicę istnienia średnich szkół żeńskich w Piotrkowie Trybunalskim, założycielkom E. I F. Krzywickim, E. Dobrzańskiej, H. Domańskiej, H. Trzcińskiej i W. Grabowskiej – uczestniczki zjazdu z 13-14 VI 1959 r.”.
Wybuch wojny w 1914 roku zastał drugą przełożoną, Henrykę Domańską, na wakacjach, daleko od szkoły. Gdy po roku zdołała wrócić, zastała wielkie zmiany. Trzeba było borykać się z wieloma trudnościami a siły się wyczerpały.
W 1918 roku szkoła przekształciła się w 8-klasowe Gimnazjum Humanistyczne. Coraz trudniejsze warunki materialne i coraz większe zmęczenie, zmusiły Henrykę Domańską do przekazania wypiastowanej i ukochanej szkoły Zrzeszeniu Nauczycieli Szkół Średnich, w którym duży odsetek stanowiły nauczycielki - absolwentki tej szkoły. O dalszych losach , związanych z połączeniem szkoły Domańskiej z placówką Heleny Trzcińskiej, mowa była już wyżej.
Natomiast warto w tym miejscu wspomnieć o losach samej Domańskiej, która po 22 latach ciężkiej pracy opuściła szkołę równie biedna, jak do niej weszła. Znalazłyby się na pewno liczne, kochające ją jak matkę wychowanki, które z radością i dumą ofiarowałyby jej u siebie wygodne życie, ale niezależność duchowa Henryki Domańskiej nigdy nie pogodziłaby się z tym. Domańska przyjęła posadę nauczycielki języka francuskiego na pensji Leontyny Rudzkiej w Warszawie, a potem, pragnąc uzyskać rentę, pracowała w jednym z oddziałów Seminarium Nauczycielskiego. Niestety rozwijająca się choroba serca zmusiła ją do opuszczenia stanowiska jesienią 1921 roku. Zamieszkała u swojej siostrzenicy, u której w początkach czerwca 1923 roku zmarła. Pochowana została w Zamościu.
Andrzej Stawiski
W rocznicę jej śmierci zwołano pierwszy zjazd koleżeński, na którym zawiązano Koło byłych wychowanek i wmurowano tablicę w kościele oo. Jezuitów. W dziesięć lat później znów powstał pomysł zwołania kolejnego zjazdu koleżeńskiego, który zrealizowano 8 kwietnia 1934 roku.
Po odejściu Henryki Domańskiej dyrektorem szkoły został profesor matematyki, Stanisław Izdebski, który na tym stanowisku pozostał przez 5 lat a po jego ustąpieniu 1 sierpnia 1926 roku stanowisko dyrektora w „Zrzeszeniu” objął były profesor języka niemieckiego na pensji Henryki Domańskiej, Andrzej Stawiski.
Dyrektor Stawiski, dzięki wysokiemu wykształceniu, pogodzie ducha i wielkiemu taktowi, zyskał sobie olbrzymie uznanie i sympatię grona pedagogicznego, uczennic i ich rodziców, czemu dano szczególny wyraz w obchodzie 25-lecia pracy zasłużonego jubilata w 1931 roku. Niestety, 15 stycznia 1932 roku, w drodze do pracy dyrektor Stawiski zmarł na zawał serca.
Wanda Grabowska
Wówczas dyrektorem „Zrzeszenia” została Wanda Grabowska, wieloletnia nauczycielka pensji Domańskiej. Stanowisko to powierzono jej w efekcie decyzji powziętych na ogólnym zebraniu „Zrzeszenia” w dniu 10 lutego 1932 roku.
W dniu 24 marca 1932 roku Walne Zebranie Zrzeszenia w związku z reformą szkolną, uchwaliło przejęcie przez „Zrzeszenie” 7-klasowej koedukacyjnej szkoły powszechnej, którą prowadziły Aleksandra Rudzka i Zofia Żychlińska, a później kierownictwo objęła Wanda Konopacka. Wszystkie absolwentki „Zrzeszenia” wspominały jej dyrektor Wandę Grabowską jako doskonałą organizatorkę życia młodzieży w powierzonej jej placówce, ale także aktywną działaczkę Koła b. Wychowanek. Jak wspominały uczestniczki zjazdu wychowanek z 1959 roku, podejmowała ona także liczne prace społeczne, przewodniczyła zebraniom, wyjeżdżała na odczyty na wsie. Działała aktywnie w Towarzystwie Dobroczynności, w Kołach Młodzieży Towarzystwa Krajoznawczego, w Towarzystwie Szkoły Ludowej, w Towarzystwie Uniwersytetów Robotniczych oraz w Uniwersytecie Niedzielnym, prowadzonym z ramienia Rady Miejskiej w Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Należy zaznaczyć, że nie była to działalność opłacalna. Wynikała z poczucia obowiązku obywatelskiego.
Tym bardziej bolą dalsze losy Wandy Grabowskiej, które uległy drastycznym zawirowaniom wraz z nastałą wojną w latach 1939-1945 i jej konsekwencjami. Okupacja hitlerowska nie przerwała pracy szkół tak w Piotrkowie, jak i w innych miastach Polski. Zepchnięto je jednak do konspiracji przez co ciężko było utrzymać jednolity kierunek w kształceniu. Potworzyły się komplety, a jedną z tajnych dyrektorek była nadal Wanda Grabowska. Po okresie zawieruchy od 1945 roku przez kilka kolejnych lat odnawiano szkołę i tu ponownie wykazała się wyjątkową aktywnością Grabowska. Placówka wznowiła swą działalność w starym budynku przy ulicy Słowackiego pod dyrekcją niezmordowanej i pełnej zapały Grabowskiej Natychmiast po okrzepnięciu u władzy nowych sił politycznych, władze kuratorium, realizując politykę stalinizmu z pełnym zaangażowaniem i zarzucając wychowanie i edukację niezgodną z duchem czasu, zwolniły z dniem 7 marca 1948 roku Wandę Grabowską z piastowanego przez nią stanowiska. Niestety pierwsze próby rehabilitacji poważnie nadszarpniętego morale wieloletniej Dyrektor, w której krystaliczną czystość i bezinteresowność nigdy nawet przez moment nie zwątpiły jej wychowanki, nastąpiły w chwili kiedy Wanda Grabowska leżała w szpitalu walcząc z poważną chorobą. Pełne zadośćuczynienie nastąpiło dopiero w kilka dni po jej śmierci, która nastąpiła w dniu 18 października 1957 roku.
Z historią piotrkowskich szkół żeńskich wiąże się ściśle historia działalności koła byłych wychowanek tych szkół tzw. „Piotrkowianek”, rozsianych po całej Polsce, aczkolwiek silnie związane ze swym gniazdem piotrkowskim. Koło powstało, jak wspomniano w 1923 roku, i do czasu II wojny światowej aktywnie wspierało działalność szkół żeńskich, udzielało pomocy finansowej niezamożnym uczennicom, fundowało stypendia. Do 24 listopada 1932 roku przewodniczącą siedmioosobowego zarządu Koła była Janina Ładnowska – Kowalczewska.
Z protokołu zjazdu Koła w dniu 8 kwietnia 1934 roku, na którym ogłoszono sprawozdanie z jego działalności, wynika, że członkinie koła spotykały się corocznie na walnych zebraniach. Warto wspomnieć także o regularnie uiszczanej składce, która wynosiła na początku 12 zł. rocznie, później obniżono ją do 6 zł. Znaczne sumy na rzecz koła przekazywano z imprez i przedstawień dziecinnych, organizowanych przez wspomnianą szkołę Rudzkiej i Żychlińskiej, jak również z dobrowolnych składek. Koło utrzymywało bursę dla niezamożnych uczennic, tzw. „Ognisko Rodzinne”, utrzymywało chore uczennice przebywające w sanatoriach, dzieci ze szkół gospodarstwa wiejskiego, organizowało wreszcie kolonie letnie w Kole koło Piotrkowa.
Do zarządu Koła w ciągu 10 sprawozdawczych lat należały: Ładnowska – Kowalczewska, ks. Szabelski, Grabowska, Kowalczewska, Ostrowska, Ciesielska, Hudecowa, Dybkowska, Owczarkowa, Świątkowska, Dobrzańska, Manteyówna.
Niewątpliwie Koło wychowanek równie prężnie działało w następnych latach. Niemniej jednak nie doczekało się następnego X-lecia. Kiedy nadszedł dzień 1 września 1939 roku i rozpoczęła się wojna, urwał się ślad w dokumentach o dalszej działalności Koła aż do lat sześćdziesiątych tego stulecia.
Tylko trzy nazwiska dają spójnię Koła, mimo, że w tym okresie nie ma oficjalnej jego działalności. Są to: Wanda Grabowska oraz Kazimiera Ciesielska i Aleksandra Rudzka.
Po zakończeniu wojny Koło nie mogło działać oficjalnie ale udało mu się rozwijać skrzydła u boku Komitetu Rodzicielskiego szkoły. Wówczas Koło organizowało bale w szkole: 9 lutego 1946 roku, 15 lutego 1947 roku, 31 stycznia 1948 roku i bal w restauracji „Europa” w 1949 roku. Zawsze cały dochód z tych imprez, jak relacjonowała długoletnia sekretarka Koła jeszcze z okresu przedwojennego – Alicja Budzyńska, przeznaczony był na potrzeby szkoły.
A te były ogromne w obliczu braku własnego lokalu. Szkoła po wojnie krótko działała w budynku położonym w Alejach 3 Maja naprzeciw parku, dopiero 5 lutego 1946 roku została przeniesiona na ulice Słowackiego 9 z widokiem na Ogródek Bernardyński. Tu przed wojną stały reprezentacyjne kamienice, zburzone w pierwszych dniach wojny, stąd potoczne określenie placu po nich pozostałego – „Krzywda”. Budynek tej starej czynszowej kamienicy nie był w stanie pomieścić tak dużej liczby uczennic. Jeszcze Wanda Grabowska cicho marzyła o jej przeniesieniu w inne miejsce. Nikt nie śmiał marzyć o nowym budynku, powstałym specjalnie na potrzeby tej szkoły.
Naprzeciw tym oczekiwaniom żywiołowo wystąpiły działaczki Koła byłych wychowanek, które włączyły się w ogólnokrajową akcję budowy „Tysiąca szkół na 1000 - lecie państwa polskiego” (tym bardziej dlatego, że rok obchodów Millenium Polski zbiegał się z 100 rocznicą istnienia szkół żeńskich w Piotrkowie Trybunalskim). Zorganizowano w tym celu kolejny zjazd koleżeński jesienią 1958 roku, na którym powołano Komitet Organizacyjny Zjazdu, którego Prezydium stanowiły: Kazimiera ze Stemplewskich Ciesielska (przewodnicząca), Aleksandra z Ładnowskich Rudzka (wiceprzewodnicząca), Emilia z Dubickich Nakonieczna (druga wiceprzewodnicząca), Czesława Czyż (skarbnik), Anna z Rybczyńskich Paszkowska (sekretarz), Bronisława z Wróblewskich Majcherska (członek) i Alicja Budzyńska (członek).
Rozpoczął się bardzo intensywny okres starań i zabiegów zmierzających w efekcie do uzyskania zgody na budowę nowego budynku szkoły u władz miejskich. Jednocześnie w dniach 13-14 czerwca 1959 roku doszło do Zjazdu Wychowawców i Wychowanek Gimnazjów Żeńskich w Piotrkowie, na którym pojawiło się 600 osób mieszkających na terenie całej Polski. Komitet Organizacyjny Zjazdu postawił sobie za cel nie tylko uczczenie pamięci wspaniałych wychowawców, o czym mowa była wcześniej, ale także zapoczątkowanie akcji zbierania funduszy na budowę własnego gmachu dla szkoły. W tym celu organizatorki zjazdu utworzyły i same zasiliły Komitet Społeczny Budowy Szkoły. Dnia 5 listopada 1959 roku, ze względu na uzyskanie zgody ze strony Prezydium Miejskiej Rady Miasta w Piotrkowie Trybunalskim, wybrano 7-osobowy zarząd Koła z przewodniczącą Kazimierą Ciesielską i sekretarzem – Anną Paszkowską.
Oficjalnie reaktywowane Koło „Piotrkowianek” byłych Wychowanek Średnich Szkół Żeńskich w Piotrkowie rozpoczęły walkę o uzyskanie od władz miasta lokalizacji na budowę szkoły, a także o kredyty na jej budowę. W czynie społecznym „Piotrkowianki” postanowiły dać szkole dokumentację by przyspieszyć jej budowę. Jedna z członkiń Koła – Anna Paszkowska – w tym celu odbyła w samym 1961 roku aż 55 delegacji między Piotrkowem, Łodzią i Warszawą, przemierzając na wysokich obcasach kilometry urzędniczych korytarzy biur Urzędu Miejskiego, Wojewódzkiego, ministerstw, biur geodezyjnych, architektonicznych i innych.
Przygotowania inwestycji trwały od jesieni 1959 do lipca 1961 roku; przygotowania do budowy – do 22 czerwca 1962 roku,; zakończenie budowy szkoły nastąpiło w grudniu 1963 roku. To dało możliwość natychmiastowego przeniesienia uczennic z gmachu przy ulicy Słowackiego no nowopowstałego – przy ulicy Żeromskiego 11 gdzie działa do dziś. Nauka w nowym budynku rozpoczęła się 27-28 stycznia 1964 roku a 15 lutego 1964 roku miało miejsce uroczyste nadanie szkole nazwy II Liceum Ogólnokształcącego imienia Marii Skłodowskiej – Curie i odsłonięcie tablicy pamiątkowej patronki szkoły, którą to także ufundowały „Piotrkowianki”. One także wyposażyły szkołę w firany, zasłony, gabinety stomatologiczny i lekarski.
Należy bezwzględnie zauważyć, że prawie natychmiast po zakończeniu tego, jakże trudnego i zdawać by się mogło niemożliwego do zrealizowania zadania, jakim było powołanie do życia w nowym gmachu II LO im. M. Skłodowskiej – Curie, władze zmusiły „Piotrkowianki” do rozwiązania się (dlatego te zarejestrowały się jako Koło Środowiskowe PTTK w Piotrkowie Tryb.), dając dowód brakowi uznania za ich wieloletnią pracę i ignorancji wobec tego zadania.
Przeniesienie szkoły do nowego budynku oznaczało rozpoczęcie nowego okresu w jej historii jako szkoły koedukacyjnej, którą po dzień dzisiejszy tworzą kolejne pokolenia, żywiołowo podtrzymujące i pielęgnujące tradycje tak silnie zakorzenione przez matki – założycielki, siostry Emilię i Felicję Krzywickie, których ducha, podobnie jak ich następczyń i następców, wyczuwamy do dziś przechadzając się po korytarzach II Liceum Ogólnokształcącego im. Marii Skłodowskiej – Curie w 150-rocznicę jego stworzenia.
W okresie powojennym szkoła pełniła istotną rolę w życiu oświatowym miasta, skupiając wybitnych nauczycieli i wychowawców. Wśród nich nie sposób nie wspomnieć Adama Trybusa, mjr „Gaja”, który zawsze jeszcze w szkole i już na emeryturze, chętnie rozmawiał z młodzieżą, nie tylko o łacinie. W pamięci wychowanków na zawsze pozostaną m.in. Wanda Wesołowska, Zofia Rosenbach, Michał Fidelus, Leon Skurski. Kolejne pokolenia kończąc szkołę kontynuowały naukę na wszystkich kierunkach najlepszych polskich uczelni. Wybitni uczniowie brali udział w olimpiadach przedmiotowych osiągając sukcesy, także na szczeblu ogólnopolskim.
Priorytetem zawsze była praca wychowawcza, kreowanie postaw patriotycznych. Służyło temu, m.in., organizowanie już w latach 50 – tych i 60 – tych obozów wędrownych, dzięki którym młodzież mogła znaleźć się w najpiękniejszych miejscach w Polsce. Ruch turystyczny rozwija się zresztą do dzisiaj – jesteśmy jedną z nielicznych szkół organizujących obozy letnie i zimowe, wycieczki krajoznawcze i naukowe. Uczniowie są też w Oświęcimiu i na Jasnej Górze.
Pod kierunkiem kolejnych dyrektorów: S. Stolarskiego, S. Sokołowskiego, J. Teperskiego oraz Ewy Florczyk fachowi nauczyciele uczyli i wychowywali – przy wsparciu specjalistów – pedagogów. Właśnie w naszej szkole, jako pierwszej ponadgimnazjalnej, rozpoczęli pracę pedagodzy. Jesteśmy dumni z tego, że w mieście i regionie, postrzegana jest nasza szkoła jako wyjątkowo przyjazna i wybierani jesteśmy nie tylko dla wysokiego poziomu nauki, ale też dla tej atmosfery.
Wspomnieliśmy już o sukcesach olimpijskich wcześniejszych lat – ich potwierdzeniem i kontynuacją jest klasyfikowanie II LO – w organizowanych od kilku lat przez „Rzeczpospolitą” i „Perspektywy” – rankingach szkół ponadpodstawowych oraz ponadgimnazjalnych, w gronie najlepszych szkół. W 2005 roku w tym rankingu zajęliśmy 40 miejsce w Polsce – 3 miejsce w województwie łódzkim, i była to, jak dotychczas, najwyższa lokata wśród szkół piotrkowskich.
Szkoła wielokrotnie była wyróżniona przez władze państwowe i oświatowe, w tym w 1973 roku Medalem Komisji Edukacji Narodowej.
Nasi wychowankowie byli i są aktywnymi uczestnikami życia społecznego, osiągając sukcesy, realizując swoje ambitne plany. W 2002 roku, w ramach reformy systemu Edukacji, szkoła została przekształcona w 3 – letnie Liceum Ogólnokształcące, które przygotowuje młodzież do dalszej nauki na wszystkich kierunkach najlepszych uczelni polskich.
Skorzystano ze źródeł:
Historia II Ogólnokształcącego Liceum Żeńskiego w Piotrkowie Tryb., referat Kazimiery Ciesielskiej, przewodniczącej Komitetu Organizacyjnego Zjazdu, wygłoszony w trakcie Jubileuszowego Zjazdu Wychowawców i Wychowanek Gimnazjów Żeńskich w Piotrkowie Tryb.;
Piotrkowskie uczennice wobec strajku szkolnego w 1905r., referat Elżbiety Konarskiej – Piotrowicz, Księga pamiątkowa zjazdu byłych uczennic i absolwentek II Gimnazjum i Liceum Żeńskiego w Piotrkowie Tryb. W 150 – lecie istnienia szkoły, 4 – 5 czerwca 2005r.;
Janina Ciepluchówna – Historia Koła „Piotrkowianek” byłych wychowanek żeńskich szkół średnich w Piotrkowie Tryb. lata 1924 – 1939;
Informacje i zdjęcia przekazane dzięki uprzejmości pana mgr inż. Krzysztofa Rondo;
Więcej zdjęć tutaj
|